Pomidory gruntowe stanowią jedne z najpyszniejszych odmian tych warzyw i cieszą się dużym zainteresowaniem klientów na targowiskach. Niestety na przestrzeni ostatnich lat ich uprawa staje się coraz mniej opłacalna i rezygnuje z niej coraz więcej rolników.
Od wielu już lat cena na skupach za kilogram pomidorów gruntowych w najlepszej klasie kształtuje się w granicach pięćdziesięciu kilku groszy. Za pomidory gruntowe klasy drugiej otrzymać można trzydzieści kilka groszy. Tak niskie ceny sprawiają, że nie opłaca się stawiać na uprawę pomidorów. Każdy, kto chociaż przez krótki czas zajmował się pomidorami wie, że jest to bardzo ciężka praca, która trwa od wczesnej wiosny do jesieni. Z kolei sam zbiór ogranicza się do czasu około jednego miesiąca. Zbiory są bardzo pracochłonne a od kilku już lat brakuje chętnych do tej pracy. Faktem jest, że zbieranie tych warzyw odbywa się w bardzo trudnych warunkach. Jest to praca w pozycji głównie schylonej, na powietrzu, często przy ostrym słońcu. Nawet wysokie stawki za dzień pracy nie przyciągają dzisiaj chętnych do zbierania tych warzyw.
Należy zauważyć również, że uprawa pomidorów gruntowych wymaga szerokiej wiedzy i doświadczenia. Warzywo to potrzebuje precyzyjnego nawożenia, bo nieodpowiednie dawki mogą wywołać problemy z poborem głównych składników odżywczych. Do tego dochodzi wiedza na temat odpowiedniego stosowania zabiegów agrotechnicznych, które mają na celu zachowanie właściwej struktury gleby.
Rolnicy skarżą się także na to, że kilka lat temu wprowadzone dotacje unijne zostały zagospodarowane tak naprawdę przez pośredników. Co prawda dostawali je uprawiający jednak od chwili ich pojawienia ceny na skupach znacząco spadły.
Co więc w tak trudnej sytuacji mają robić rolnicy? Wielu z nich uważa, że jedynym ratunkiem dla polskich pomidorów przemysłowych byłoby dotowanie z budżetu państwa. Wiele wskazuje na to, że jest to słuszny kierunek, bo Polska, jako najdalej wysunięty na północ kraj produkujący pomidory nie masz szans na konkurencję na przykład z Włochami, gdzie słońce jest prawie przez cały czas, plantacje są nawadniane a zakłady przetwórcze zorganizowane na tyle dobrze, że warzywa trafiają na taśmę w kilka godzin po zbiorze.
